Ach te jachty na morzu - Poros.


Jednodniowe niedzielne wycieczki, które obecnie oferują greckie tanie biura podróży są naprawdę w bardzo przystępnych cenach i warto z nich skorzystać. Prawie każdy może pozwolić sobie przynajmniej raz w miesiącu na taki mały wypadzik poza miasto i przy okazji miło spędzić czas!!!

Zapraszam na wyspę Poros ;)

"Ach te jachty na morzu" - to pierwsze słowa, jakie mi przychodzą na myśl, kiedy wspominam dzień spędzony na wyspie. Był to najbardziej urzekający krajobraz, jaki widziałam w tym dniu.



Poros to jedna z tych wysp, której się nie zwiedza, tylko się po prostu na niej jest i delektuje się widokami, jakie ją otaczają. To miejsce, gdzie nasz umysł i ciało spokojnie się mogą zrelaksować, a my całkowicie zapomnieć o obowiązkach życia codziennego.

A JAK się TAM dostać ?

Z Aten dotrzemy tam z portu Pireus. Ceny biletów nie są drogie, a podróż statkiem zajmuje około 2,5 godziny. Opcją alternatywną może być dojechanie samochodem lub autokarem do miejscowości Galatas i stamtąd skorzystać można z taksówki wodnej za około 1e. W zaledwie 5 minut znajdziemy się w miejscu docelowym. Wybierając drugi wariant dojazdu, i dodatkowo jadąc swoim pojazdem, możemy zahaczyć o inne interesujące miejsca w Grecji.

No, ale przejdźmy do samej wyspy...


Poros składa się z dwóch wysepek - większej Kalavrii i mniejszej Sferii. Obie są połączone ze sobą malutkim mostem, zaś najcudowniejszym rarytasem wyspy to drzewa sosnowe.


Zbliżając się do Poros zauważymy bialusieńką wieżyczkę zegarową w stylu neoklasycznym znajdującą się na jednym z punktów widokowych. Wieża ta to znak rozpoznawczy wyspy. Krajobraz z tego właśnie punktu, o którym wspomniałam na początku wpisu, na długo pozostanie mi w pamięci.

Innym miejscem z niesamowitą panoramą jest niewielkie wzgórze z małym kościółkiem. Kościółek naprawdę malutki, taki tyci tyci, gdyż w środku bodajże z pięć krzeseł dla wiernych.



Z tego miejsca widzimy ową wspomnianą już białą wieżyczkę, stos pomarańczowych dachówek, potężne górzyste tereny oraz kolor zieleni i odcieni niebieskiego, które są bajecznym dodatkiem do tego morskiego greckiego krajobrazu.


Trochę zamierzonym celem było nieco dłuższe wałęsanie się po kamienistych, czasem szerokich, czasem wąskich uliczkach.



W ten sposób traficie na jedyne w swoim rodzaju domki, kościółki, kociaki i sympatyczne greckie panie domu, miło machające z daleka podczas waszej wyspiarskiej przechadzki.




Na wyspie znajdziecie też ruiny ni to zamku ni to wieżyczki. Jednak ruiny zdecydowanie lepiej wyglądają na zewnątrz niż w środku.


Przykro to stwierdzić, ale jest tam jedno wielkie śmietnisko. Jednak po drodze do tego miejsca natkniecie się na prywatny punkt widokowy, do którego prawo ma prawdopodobnie tylko jego właściciel.


Jeśli macie ochotę wpadnijcie z wizytą do Muzeum Archeologicznego. Zobaczycie tu kilka ciekawych eksponatów min. marmurową wielką stopę czy gliniane ogromne wazy wydobyte z głębin morza z poprzyczepianymi muszelkami.


Niestety miejsce to nie przypadło mi specjalnie do gustu i spokojnie możecie ominąć tą archeologiczną atrakcję.

Na koniec dnia proponuję plażę i jedzonko. Wybranie się na jedną z plaż oddaloną około 20-30 minut na pieszo od portu jest dobrym wyborem. Kameralna, skromna Mikro Neorio Bay Beach Bar w zupełności wystarczy, aby w słoneczny dzień na chwilę zamoczyć się w morzu. Po drodze ominięcie bardzo charakterystyczną restauracje Biały Kot (ο Άσπρος Γάτος) z wiszącymi złowionymi ośmiornicami.


Posiłek jednak polecam zjeść w suflaczarni Αλλοτινο (Alotino) przy samym porcie. Jest smacznie, a ceny są rozsądne.

Na Poros możecie wybrać się nie tylko na jeden dzień, ale na kilka dni, gdyż wyspa okazać się może super bazą wypadową do odwiedzenia innych wysp Sarońskich takich jak Spetses, Hydra, Egina, półwyspu Methana czy niektórych ciekawych miejsc na Peloponezie.

No to strzałka do następnego wpisu ;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

KAMENA VOURLA I GRECKIE SESZELE, CZYLI LICHADONISIA

Wiszące klasztory na Meteorach

Muzeum Biżuterii w Atenach

Bajkowa wyspa Spetses, i kim była Bouboulina?

Jedyny taki park w Atenach – «Andonis Tritsis» Metropolitan Park