Zakynthos cz.1 - północne zakątki wyspy


Kótkie, ale za to bardzo intesywne wakacje na Zakynthos były niezapomnianym wrześniowym urlopem 2017. Tyle się działo, że postanowiłam wpis o wyspie podzielić na trzy części. Ten będzie podsumowaniem jednodniowej wycieczki MIX PÓŁNOC organizowanej przez polskie biuro turystyczne ZANTE MAGIC TOURS, czyli tzw "polskie żółwiki".


Zakynthos to jedna z ładniejszych wysp greckich należąca do Archipelagu Wysp Jońskich, którą z pewnością warto odwiedzić przynajmniej raz w życiu. Jej piękno, szczególnie w okresie wiosenno-letnim, historia oraz klimat zachwyca oraz wzrusza.

Jeśli chodzi o dojazd z Aten na wyspę Zante jest on możliwy zarówno drogą powietrzną jak i lądowo-morską. Wariant drugi polega na zakupieniu biletu autobusowego Ktel-Zakyntou plus biletu na prom w Kyllini.

Pierwszy dzień na wyspie minął na "oswajaniu się" z okolicą i hotelem. Drugi dzień to długo oczekiwana wycieczka, która została zarezerwowana już kilka miesięcy wcześniej.

Jednodniową wycieczkę MIX PÓŁNOC rozpoczęliśmy z mocnym przytupem. Cytuję naszą zabawnie sarkastyczną przewodniczkę: "Najpierw Was upiję, a potem zaprowadzę na klify". Na samym początku bowiem odwiedziliśmy rodzinną winiarnie. Zapoznano Nas z wytwarzaniem tego niezwykłego trunku, jakim jest oczywiście wino, oraz degustowaliśmy kilkanaście jego rodzai.


Po degustacji, aby procenty troszkę się ulotniły, udaliśmy się do uroczej rodzinnej miejscowości Anafonitria, gdzie ostatnie lata życia spędził patron wyspy Św. Dionizy.



Lato 2017 było dla wioski tragiczne w skutkach. Została ona dotknięta ogromnym nieszczęściem, jakim były pożary, a jej mieszkańcy zostali odcięci od świata na 3 dni. Pomimo ogromnych strat w postaci spalonych terenów, pomoc nadeszła dość szybko i wszystko zakończyło się "happy endem". Mam nadzieję, że ich "drzewko szczęścia", które tam dumnie rośnie i zostało pięknie ozdobione, nie będzie już więcej im płatać figli.


Będąc w Anafonitri nie zapomnijcie również sfotografować się z przeuroczymi osiołkami, które pożar także dotknął. Koniecznie zostawcie im chociaż mały napiwek na sianko.

W Anafonitri znajduję się XV - wieczny kościół, który, jako jeden z nielicznych obiektów, ocalał w bardzo silnym trzęsieniu ziemi w 1953 roku.

Kiedy procenty po degustacji wina całkowicie się wyparowały, przyszedł czas na jeden z najbardziej oczekiwanych momentów -  wspinaczka na dwustumetrowy klif.


W tym miejscu była tzw. chwila dla "fotoreporterów" i "selfistów" - no bo jak, zdjęcie w takim miejscu "you must have!". Podziwianie fantastycznej Zatoki Świętego Jerzego, znanej obecnie jako Zatoka Wraku niezwykłym przeżyciem.

Godzinne plażowanie w Navagio (bo tylko tyle można z uwagi na dużą liczbę turystów) to jeden z najpiękniejszych wspomnień, jakie na pewno długo pozostanie w pamięci tym, którzy tam byli.


Na plażę w zatoce możemy się dostać jedynie drogą morską wypływając statkiem z miejscowości Agios Nikolaos. Przykro mi jednak stwierdzić, ale jadłam w tej okolicy okropną pitę gyros, a koleżanka piła frapówkę z zepsutym mlekiem. Tak więc nie polecamy. Na przysłowiowy ząb chyba wolałybyśmy pochrupać marchewkę. ;)

Wracając z Zatoki Wraku zatrzymaliśmy się na chwilę przy Błękitnych Grotach (Blue Cave). Kąpiel w czysto lazurowej wodzie przy poszarpanych skałach to coś, co musicie zaliczyć. Pomimo, że woda głęboka nie ma opcji, żeby się utopić. Zasolenie morza w tym miejscu jest tak duże, że nawet samobójce wypchnie na powierzchnię. Gorąco polecam tą aktywność na Zante. ;)



I ostatni przystanek wycieczki - a chciałoby się więcej, bo "apetyt rośnie w miarę jedzenia" - to Xigia beach.


Przy wejściu na plażę Xigia znajduje się tabliczka, a na niej widniejący napis: naturalne darmowe SPA. Wystarczy 30 minut i jesteś jak młody Bóg lub Bogini. Kolegan, siarka i inne bajery nie tylko odmłodzą, ale też zbawiennie podziałają na dolegliwości reumatyczne, choroby skóry, układ oddechowy, a nawet na alergie. Być może zapach na plaży nie należy do najprzyjemniejszych odczuć dla naszego nosa, ale czego to się nie zrobi dla zdrówka.

No cóż, ten dzień był zdecydowanie za krótki. Jeszcze ostatnie spojrzenie na plażę siarkowo-koleganową i odmłodzeni, uzdrowieni przyszło Nam powrócić do naszych hoteli.


Dziękuję za wycieczkę Zante Magic Tours i naszej przewodniczce - "żółwicy" Adzie ;)
Cdn...



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

KAMENA VOURLA I GRECKIE SESZELE, CZYLI LICHADONISIA

Wiszące klasztory na Meteorach

Muzeum Biżuterii w Atenach

Bajkowa wyspa Spetses, i kim była Bouboulina?

Jedyny taki park w Atenach – «Andonis Tritsis» Metropolitan Park