Hydra jako "Grand Lady" Zatoki Sarońskiej




Moja droga i samo "spotkanie" z wyspą 
Hydrą było przepełnione wieloma emocjami. Zarówno tymi negatywnymi, pozytywnych, jak i tymi po środku. Dlaczego? 

Zapraszam do lektury...  

"Grand Lady" tłumaczymy jako wielka, piękna, doskonała, efektowna i robiąca wrażenie dama. Taka jest podobno Hydra i tak nazywają ją jej mieszkańcy. Czy ja też ją tak odebrałam?

Wydaję mi się, że Hydry do końca nie poznałam i wymaga ode mnie ponownego całodniowego zainteresowania.


 To prawda - jest śliczna, urocza i ma w sobie to coś, ale nie nasyciłam się nią tak, jakbym tego pragnęła.

Nasza wycieczka na wyspę z jednym z greckich biur podróży niestety okazała się jedną wielką klapą. Od samego początku po sam jej koniec obfitowała w niefajne "atrakcje". Zepsuty autokar, brak jakiekolwiek współpracy między kierowcą autobusu a przewodnikiem oraz przewodnikiem a wycieczkowiczami, zbyt szybka momentami jazda kierowcy, a także pomylenie przez niego trasy - to wszystko spowodowało spóźnienie na prom i czekanie na następny 45 minut. Odbiło się to także negatywnie na moim ogólnym samopoczuciu i chęci odkrywania zakamarków Hydry. Nie ma jednak sensu bawić się w szczegółowe opisywanie tego wszyskiego. Skupmy się raczej na "głównej bohaterce".


Hydra, albo jak ktoś woli też Idra, to siostra min. takich wysp jak Poros, Spetses czy Agistri, które należą do Archipelagu Wysp Sarońskich. 
I chociaż - co rzuciło mi się od razu w oczy - nie jest ona tak zielona, jak moim zdaniem, wyżej wymienione wyspy, to naprawdę warto tutaj się wybrać.

Na wyspie do dyspozycji mieliśmy 4 godziny. W sumie niewiele, ale jak na pierwsze zetknięcie się z wyspą, w zupełności wystarczyło. Już od samego początku dało się zauważyć, że port Hydry ma kształt uroczej półokrągłej zatoczki. 


Przy samym porcie, jak i w uliczkach, znajduje się mnóstwo tawern i restauracji oraz stojące w upale biedne osiołki - dla mnie bardzo przykry i smutny widok. Wprawdzie podoba mi się, że jest tutaj całkowity zakaz poruszania się wszelkimi pojazdami, - co w ten sposób wyróżnia ją na tle innych wysp i jest to może powód, że jest bardziej przyciągająca - ale używanie osiołka, muła czy konia jako środka transportu oraz atrakcji turystycznej, szczególnie w ponad 30-sto stopniowym upale, to dla mnie lekka przesada!!!

Największą zaletą wyspy okazuje się tak naprawdę samo tam bycie i poczucie klimatu oraz zobaczenie jej pięknej i urzekającej natury. Tak twierdzi wiele osób, w tym i ja.


Przechadzkę po wyspie proponuję zacząć od monumentalnego pomnika Admirała Adreasa Miaoulisa, który był ważnym dowódcą marynarki Hydriotów w walce o grecką niepodległość.


W tym miejscu roztacza się naprawdę wspaniały widok. Potem można, ale nie jest to konieczne, odwiedzić min. Historyczne Archiwum i Muzeum Hydry, kilka rezydencji, w tym najbardziej popularne Lazarosa Koundouriotisa i Panajotisa Tetsisa, oraz Kościelne Muzeum i Katedrę Kimisi Theotokou.





Kolejną rzeczą była mała przechadzka i poszukiwanie jednocześnie cienia i plaży. I bingo. Udało się znaleźć 2w1 :).


Avlaki beach to jedna z plaż z cudowną błękitną przy jej brzegach wodą. I choć na Hydrze dominują plaże mocno żwirkowe i kamieniste to warto z nich skorzystać. Na marginesie dodam tylko tyle, że jedyną piaszczystą plażą jest Mandraki i oddalona ona jest około 2 kilometrów od portu. ;)


Jak często bywa na wycieczkach z biurem, nasz wolny czas na Hydrze skończył się bardzo szybko. Głodna jak wilk zdążyłam jeszcze posilić się w suwlaczarni "Kremmidi" jedząc po raz pierwszy w życiu suflaka z kalamarami - całkiem dobry ;). Następnie udaliśmy się już w drogę powrotną do Aten.

Być może Hydra nie posiada zbyt wiele zieleni, lecz atrakcyjne domki, krystalicznie czysta i momentami błękitna woda oraz cisza, spokój i zero pojazdów!!! ociepla jej wizerunek. Słyszałam o cudownych uliczkach oraz nieziemskich widokach ze szczytów, i chociaż bardzo lubię długo wałęsać się po takich miejscach, niestety nie miałam za bardzo okazji, by nacieszyć się tym tego dnia.


Pomimo, że pracownicy biura turystycznego nie spełnili mojego oczekiwania, to jednak nie przyćmiło to blasku Hydry. Mam nadzieję, że jeśli pojadę tam jeszcze raz, wyda mi się ona bardziej zachwycająca ;)

P.s. Więcej informacji praktycznych i ciekawostek możecie znaleźć w darmowym biuletynie do zdobycia w
Historycznym Archiwum i Muzeum Hydry lub pod linkiem: http://www.hydraview.gr/en/



Pozdrawiam... ;)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

KAMENA VOURLA I GRECKIE SESZELE, CZYLI LICHADONISIA

Wiszące klasztory na Meteorach

Muzeum Biżuterii w Atenach

Bajkowa wyspa Spetses, i kim była Bouboulina?

Jedyny taki park w Atenach – «Andonis Tritsis» Metropolitan Park