Doskonały ateński duet, czyli wzgórze Faskomilia i jezioro Vouliagmeni

 Jeśli zadałabym turyście pytanie czy słyszał o ateńskim jeziorze Vouliagmeni, to uzyskałabym najprawdopodobniej pozytywną odpowiedź. Już od dobrych kilku lat ten ukryty skarb natury zyskał miano jednego z najbardziej wyjątkowych miejsc, które warto odwiedzić. Natomiast jeśli zapytałabym czy jest mu znane wzgórze Faskomilia, to sądzę, że odpowiedziałby mi przecząco. Prawdą jest jednak fakt, że te dwie magiczne perełki Aten przyklejone są do siebie i pełnią rolę balsamu dla naszych ciał i dusz.



Nie tylko dla wielbicieli pieszych wycieczek

Aby dotrzeć do tych fantastycznych dzieł matki natury z centrum Aten jest możliwość skorzystania z komunikacji miejskiej. Lecz moim zdaniem zdecydowanie lepiej w tym przypadku sprawdzi się samochód. Ujemna strona dojazdu tam transportem publicznym jest spora odległość, która może potrwać nawet grubo ponad godzinę. Poza tym w autobusach, szczególnie w sezonie letnim, jest zazwyczaj makabrycznie tłoczno i niezbyt komfortowo. Jednak jeśli ktoś zdecyduje się  na komunikacje miejską to trzeba skorzystać z metra czerwonej linii i dojechać do końcowej stacji Elleniko. Potem bierzemy autobusem 122 i jedziemy nim do przystanku Limni. 



Jak już dotrzemy do interesujących nas okolic autem proponuję zaparkować je niedaleko jeziorka. Tam znajduje się parking oraz wzniesienie, którym można wejść na wzgórze. Rozglądając się dobrze zauważymy na kamieniach zaznaczony szlak. Latem zacznijcie sobie spacer po wzgórzu Faskomilia bardzo wcześnie. Jak wiemy lata w Grecji bywają nieziemsko upalne i nie każdy toleruje jego temperatury, a przechadzka przy palącym słońcu raczej nie będzie należała do miłych doświadczeń. Drugą alternatywą jest, żeby taki romantyczny spacer zafundować sobie bardzo późnym popołudniem, kiedy dzień szykuje się już do spania. Jednak będąc tam o tej porze dnia zacznijcie schodzić z trasy przed zmrokiem, gdyż wracać po ciemku na nieznanych terenach bywa czasem kłopotliwe. Zapewniam, że widok z tego wzgórza zachwyci nie jedną osobę. Greckie morze, zatokę Sarońską, pobliskie nadmorskie dzielnice i przede wszystkim jeziorko Vouliagmeni, i to prawie z lotu ptaka, trzeba koniecznie zobaczyć! Ateńskie jeziorko jawi się wówczas jako wodna paleta kolorów. Coś niebywałego!



Te delikatne, urokliwe i piękne w swej prostocie wzgórze nazwano szałwią. Tak przetłumaczymy na polski greckie słowo φασκομηλιά (faskomilia). Te obszary uwielbiają nie tylko spacerowicze, ale też biegacze, rowerzyści czy miłośnicy natury. Dość łagodne tu drogi nie męczą aż tak mocno i z wielką przyjemnością można poddać się swojej ulubionej aktywności fizycznej.



 Jednocześnie możemy podziwiać i cieszyć się niepowtarzalnym krajobrazem. Trasy są przyjazne i brak tutaj wysokich wzniesień czy kamienistych i drzewnych przeszkód. W ostatnich latach starano się także zalesić to 12sto hektarowe miejsce i obecnie obszar ten może poszczycić się ciekawą roślinnością, w tym kilkoma gatunkami drzew i ziół. Bardzo popularna na tych terenach jest opuncja.



 Ponadto na swojej drodze można spotkać nie tylko żółwie, ale wiele gatunków ptaków, np. kuropatwy. Ta szałwiowa wioska wznosi się na 70 metrach n.p.m. i ma się wrażenie jakby błękit nieba i morza stykały się ze sobą. Śmietankowe obłoki wiszą nad nami a my czujemy się niesamowicie zrelaksowani. Pomimo, że w dole znajduje się droga szybkiego ruchu, to będąc tu raczej nie usłyszymy szumu pojazdów. Usłyszymy i poczujemy jedynie przyrodę.



 Miejsce to zaopatrzone jest w drewniane ławki, na których można odpocząć. Wpatrując się w morzę od strony jeziorka zauważymy półwysep Lemos. Tam znajdują się urocze lecz zaniedbane ruiny kościółka Agios Nikolaos. Oprócz tego nasz wzrok przyciągnie też wysepka Fleves, która dawniej była wykorzystywana jako forteca morska. Na przeważającej części Faskomilia jest czysto. W utrzymaniu porządku pomagają małe kosze na śmieci rozsiane na prawie całym obszarze.



Po lub przed pieszą wycieczką do tego mało popularnego raju można udać się do luksusowego spa naturalnego. Usługi jakie oferuje jeziorko Vouliagmeni nie należą do najtańszych, ale śmiem twierdzić, że przynajmniej raz w życiu powinno się z nich skorzystać. Relaks i kąpiel przy poszarpanych skałach będzie czystą przyjemnością. To tutaj unikniemy zgiełku i zatłoczenia, które jest tak charakterystyczne dla ateńskich plaż.



 Jezioro Vouliagmeni jest miejscem unikalnym i to na szeroką skalę. Z uwagi na walory przyrodnicze Ministerstwo Kultury wpisało je na krajową grecką listę NATURA 2000. Występuje tutaj rzadkie zjawisko geologiczne. Słone wody jeziora są uzupełniane przez morze i  podziemne źródła termalne. Dodatkowo te duże zasolenie łączy się z innymi minerałami, a to z kolei przynosi ulgę wszelkim naszym dolegliwościom czy chorobom, od problemów ginekologicznych, skórnych, z układem kostnym do związanych z alergią i astmą. I jeszcze jedna ekstra usługa nas tu czeka - naturalny peeling skóry zrobiony przez małe rybki zwane Garra Rufa, znane też jako Rybki Spa. Nie tylko usuwają martwy naskórek, ale oferują kojący masaż. Ta nawet jednorazowa wizyta dostarczy naszemu ciału niesamowitych doznań. 



 Jezioro powstało 2000 lat temu w wyniku erozji. Spowodowała ją wysoka temperatura płynącej wody podczas której opadł dach jaskini. Temperatura wody utrzymuje się od 22 do 29°C przez cały rok. Sama jaskinia na skraju jeziora jest wielkim fenomenem i nazwano ją labiryntową, z uwagi na to, że posiada 14 tuneli. Jeden z nich wynosi aż 800 metrów długości i jest uważany za najdłuższy na świecie. Ta podwodna jaskinia została zbadana na długości ponad 3000 metrów. Jej koniec jednak pozostaje nieuchwytny i nadal owiany jest tajemnicą.




Trochę prywaty i trochę o szałwi


Wzgórze Faskomilia miałam przyjemność odwiedzić dwa razy. Za pierwszym razem zaprowadziła mnie tam dobra znajoma, za drugim wybrałam się w ośmioosobowej grupie. Naszym głównym celem było spędzenie ze sobą miło czasu. Pragnęliśmy też zadbać o swoją kondycję fizyczną i stan psychiczny. Tym bardziej w czasach jakie obecnie nastały. Stwierdziliśmy, że w taką słoneczną i ciepłą niedzielę nie ma nic lepszego jak bezczelne zapuszczenie się po szałwiowych dróżkach i pogapienie się na bajkowe widoki.




Każdy z naszej wycieczkowej ekipy stawił się prawie punktualnie na parkingu przy słynnym jeziorze. Po sprawdzeniu listy obecności skierowaliśmy się na lekkie podejście. Usłana kaktusowa i kamienista ścieżka zaprowadziła nas do obranego punktu.



 Wejście na górę nie jest skomplikowane, choć osoba będąca pierwszy raz z nami na spacerku, strach zajrzał mocno w oczy i pewnie przez chwilę nie mogła uwierzyć na co się pisała. Ta wspinaczka jednak wynagrodziła ją suto. Nas zresztą także. Widoki jakie tutaj zobaczyliśmy wydziergały nam ślady w pamięci już na stałe. Podczas tego naszego wałęsania się udaliśmy się do kilku zapierających dech w piersiach punktów widokowych. Zachwyty w postaci ochów i achów nie miały końca. Idąc mogliśmy podziwiać lekko pofałdowane dróżki, które wiły się w różne strony jednocześnie tworząc tajemniczą mapę skarbów. Fauna i flora są tutaj tak bogate, że mógłby powstać niejeden podręcznik naukowy. Kolorowa roślinność i przypadkowo napotkane gady i ptactwo umilały nam ten niedzielny czas. 




Na pierwszym przystanku mogliśmy podziwiać Varkize. To jedna z ulubionych ateńskich podmiejskich destynacji na morskie kąpiele wśród mieszkańców Aten.



 Kolejny nasz krajobrazowy punkt usytuowany był na drugim końcu. I tutaj przepiękna panorama nas oczarowała! W oddali widać Kavouri, gdzie Ateńczycy również bardzo chętnie wybierają się na plażowanie. 



Stąd nasze oczy zobaczą również wspomniany już wyżej półwysep Lemos. Nasz ostatni stop spowodował kompletny zawrót głowy w pozytywnym oczywiście znaczeniu. Wystarczyło tylko spojrzeć na magiczne odcienie niebieskiego morza i od razu ogarnęła nas wewnętrzna radość. Po lewej stronie zauważyliśmy też bezludną wysepkę Fleves. 



Nie wolno oczywiście zapomnieć o jeziorze, które wtapia się idealnie w ten niesamowity krajobraz. Aby zobaczyć go w całej okazałości trzeba udać się do głównego wejścia przy ulicy Argonafton lub zejść do będącej na tym obszarze siatki. Choć w tym przypadku bywa różnie, w zależności z której strony uda się wam do niej dostać. Niestety cienia przed słońcem tu nie zaznamy, także polecam to miejsce odwiedzić jeszcze przed szczytem letnich greckich temperatur. 




A teraz odpowiedź na pytanie: „Czy na szałwiowym wzgórzu znajdziemy szałwię?” Tak. I jeśli jesteście fanami ziołowych klimatów to można sobie szałwie pozbierać i zaparzyć napar, który może mieć na nas zbawienny wpływ. Nie od dziś wiadomo, że szałwia uleczy, poprawi kondycję ciała i nasze samopoczucie. Można ją stosować w przypadku obfitych miesiączek czy przy dolegliwościach bólowych. W okresie menopauzy łagodzi uderzenia gorąca i zmniejsza potliwość. Pomoże też kiedy posiadamy wahania nastrojów czy skarżymy się na bezsenność. 



W jej liściach są substancje mające dobroczynne działanie na skórę, dlatego ziele jest popularne przy produkcji kosmetyków pomagających uporać się z wypryskami, trądzikiem, łuszczycą czy grzybicą. Kremy, balsamy czy żele do twarzy i ciała posiadające w składzie szałwię mogą opóźnić starzenie się skóry i powstanie zmarszczek. Ponadto ułatwi ona trawienie i przyswajalność pokarmu. Jest naturalnym lekiem na wzdęcia czy niestrawności. Stosuje się ją przy wielu infekcjach, gdyż ma działanie antyseptyczne i grzybobójcze. Warto jest płukać usta naparem z szałwi jeśli nabawimy się owrzodzeń ust, art czy pleśniawek. Zapobiega krwawiącym dziąsłom czy uśnieży ból gardła lub migdałków.


Na cokolwiek się zdecydujemy zapamiętamy na lata



Te obydwie ateńskie atrakcje pozostawią ślad w naszej pamięci i miłe wspomnienia. Wzgórze Faskomilia oferuje rzadko spotykane widoki. Jeśli pogoda dopisze zobaczymy morze z jego rzadko spotykanymi barwami, rozległą zieloną oazę spokoju, a na niebie wiszące śnieżnobiałe chmury w towarzystwie płonącego słońca. Jezioro zaś jest gwarancją na spędzenie fantastycznego czasu w gronie najbliższych nam osób podczas korzystania z naturalnych, leczniczych i relaksujących zabiegów.

Życzę każdemu, aby mógł odwiedzić zarówno jedno jak i drugie miejsce. Bo takie perełki warto w pamięci swej kolekcjonować. 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

KAMENA VOURLA I GRECKIE SESZELE, CZYLI LICHADONISIA

Wiszące klasztory na Meteorach

Muzeum Biżuterii w Atenach

Bajkowa wyspa Spetses, i kim była Bouboulina?

Jedyny taki park w Atenach – «Andonis Tritsis» Metropolitan Park