W poszukiwaniu Tronu Odyseusza w Atenach

 


Piesze wędrówki szczególnie po nieodkrytych okolicach Aten sprawiają mi ogromną frajdę. Tą zaplanowaną przeze mnie wycieczkę odbyłam ze znajomymi. Naszym priorytetem stało się odnalezienie Tronu Odyseusza w dzielnicy Petroupoli, a dokładniej na niewielkiej górze Pikilo.



Jak dojechać do punktu startowego autobusem miejskim


Nasz początek wycieczki znajdował się w pobliżu kamiennego teatru - Petra's Theater (Θέατρο Πέτρας) - w miejscu gdzie często odbywają się różne wydarzenia kulturalno-rozrywkowe. Dojazd tutaj jest możliwy aż trzema autobusami: A11, B11 oraz 747, które posiadają tu swój przystanek końcowy. Sam teatr w kolorze bieli nie zachwycił, lecz to, co go otacza już bardziej. Są to wysokie skały z pojedynczymi gdzieniegdzie krzaczkami.



I co dalej...

Dość szybko znalazłam wąską ścieżkę przy siatce. Nie byłam pewna czy to właściwy trop, gdyż mogło się zdarzyć, że przez tą siatkę nie będzie można przejść. Na nasze szczęście siatka posiadała wielką dziurę i bez problemu znaleźliśmy się na pierwszym punkcie widokowym. 



A widok poraził. Całe Ateny wraz z morzem, górami, a nawet Akropolem były jak na dłoni. Coś wspaniałego! Czas się zatrzymał a my nie mogliśmy się z tego miejsca ruszyć. Tak nas miasto oczarowało.



Tutaj natknęliśmy się jeszcze na coś niezwykłego i godnego poklasku. Młoda dziewczyna, sama, z własnej inicjatywy sprzątała śmieci zostawione przez innych. Rzadko to spotykane, ale bardzo ucieszyło. I powiem więcej ta młoda kobieta podsunęła mi pewien pomysł, który mam nadzieję uda mi się realizować przy następnych szlakowych wypadach.



Czas jednak na nas. W czteroosobowej grupie rozpoczęliśmy poszukiwania zabytkowego tronu oraz wypełniać ten dzień innymi atrakcjami. Początkowo droga była szeroka a po obydwu jej stronach witały nas krzaki ozdobione pierwszymi w tym roku wiosennymi kwiatami. Widząc je już czułam, że to będzie udany dzień.



 Zaledwie kilkanaście metrów dalej rzucił mi się w oczy ogromny kawałek głazu a na nim żółta jak słońce twarz z czymś, co przypominało wianek z liści oliwnych. Czyżby była to podobizna Odyseusza? Być może. Tylko autor tego portretu jedynie to wie.



 Następnie weszliśmy na wąską ścieżkę, która lekko pięła się do góry. To była łatwizna. 



Jednak za chwilę mieliśmy wkroczyć na dróżkę oferującą nam wyższy stopień trudności. Prowadziła na niewielki szczyt, na której znajdował się nasz główny cel.



 Pełni optymizmu szliśmy pewnym krokiem, gdy nagle zauważyłam kamienie i brak jakichkolwiek wskazówek kierujących nas do upragnionego tronu. Ta kamienna przeszkoda spowodowała u mnie małą niepewność i dezorientację. Czy my czasem nie zboczyliśmy z drogi? 



Chwila zastanowienia i podjęłam decyzję o pokonaniu tych porozrzucanych kamieni, które w żaden sposób nie sugerowały, że dobrze idziemy. Okazało się, że droga była słuszna i w pełni usatysfakcjoni znaleźliśmy się we właściwym miejscu. 



Mieliśmy i kamienny Tron Odyseusza i magiczną ateńską panoramę. Kolejny raz przekonałam się, że Ateny potrafią być oszałamiająco piękne. Podczas naszego krótkiego odpoczynku każdy chyba chciał zapamiętać ten panujący tam krajobraz.



 


Czy ten Tron to faktycznie jest Odyseusza?


Widok zapierał dech w piersiach. Ach te Ateny! Nic praktycznie nie zasłaniało jej panoramy. Widoczność była prawie perfekcyjna. Tylko pogratulować sobie takiego dnia, tą wymarzoną aurę i pogodę. Lekko wiało, ale to już drobny szczegół. Niestety muszę rozczarować osoby dociekliwe. Kamienny Tron Odyseusza nie ma bogatej historii. Właściwie nie udało mi się na jego temat nic sensownego znaleźć. Nieznany autor tej atrakcji nie został ujawniony. Jedyne co możemy wywnioskować będąc u podnóża naszego celu jest to, że fantastyczne miejsce autor tego tronu sobie wybrał. A jaka historia była z tym związana? To już sami stwórzmy sobie różne teorie.



Ale kim był Odyseusz? Pamiętamy jeszcze?  W telegraficznym skrócie, Odyseusz to był taki gość, który w mitologii greckiej był królem greckiej wyspy Itaki i bohaterem „Odysei" napisanej przez Homera. 



Był synem herosa Laertesa i Antyklei – córki znanego oszusta Autolykosa, syna Hermesa. Jego żoną była piękna Penelopa, która przed wyruszeniem Odyseusza na wojnę trojańską urodziła mu pierworodnego syna Telemacha. Dlatego też Odyseusz niechętnie opuszczał swój dom rodzinny.



 Uważano go za najbardziej przebiegłego i sprytnego z królów biorących udział w tej słynnej wojnie. To on był głównym pomysłodawcą podstępu jakim było zbudowanie drewnianego wielkiego konia trojańskiego, w środku którego ukryli się greccy wojownicy. Dzięki temu pomysłowi Odyseusz zapewnił Grekom niepodważalne zwycięstwo. 



Na wojnie spędził 10 lat, kolejne długie lata odbył w podróży. Obok Heraklesa i Tezeusza był jednym z najbardziej znanych postaci greckich mitów i legend. Przypomnijmy sobie zatem kilka przygód Odyseusza podczas jego wojennej tułaczki do ojczyzny, tak w ramach rekompensaty i uzupełnienia wiedzy. Są one bardzo ciekawe i jeśli w przyszłości nadarzy się wam okazja bycia przy kamiennym tronie ze znajomymi lub z dziećmi i na pytanie: „Kim był Odyseusz?”, będziecie mogli zabłysnąć opowiastkami o tym nieustraszonym królu. 


Przypowiastki o Odyseuszu – wybrane


Już sama droga powrotna Odyseusza do Itaki obfitowała w wiele przygód. W jej trakcie kolejno tracił załogę swojego statku. Największe nieszczęście dopadło go na wyspie Cyklopów. Gdy wypalił oko jednego z synów boga morza Posejdona, bóg strasznie się rozgniewał i rzucił na niego klątwę. Odyseusz w drodze powrotnej do domu zatrzymał się ze swoimi towarzyszami w jaskini. Nie wiedział jednak, że jest to jaskinia Cyklopa Polifema, który będąc ludożercą zjadł czterech żeglarzy. W odwecie, poczęstował go winem i kiedy Cyklop zasnął oślepił go pochodnią. Kiedy wyszło na jaw, że to Odyseusz uszkodził oko Cyklopa, ten z kolei poszedł na skargę do Posejdona, który przepowiedział, że jeśli królowi Itaki uda się powrócić do domu zastanie tam swoją rodzinę i wyspę w wielkich kłopotach.



Na wyspie Eola spotkał się zaś z królem wiatrów, który podarował mu skórzany worek z zamkniętymi wiatrami. Niestety po kilku dniach ciekawska załoga otworzyła worek wypuszczając tym samym srogie wiatry co spowodowało, że do widocznej na horyzoncie Itaki nie udało się zacumować. Statek zboczył z kursu i znalazł się w krainie ludożerców. Ci zaś zaatakowali wszystkie okręty kamieniami. Jedynie ocalał statek Odyseusza. 



Dobrze znaną przygodą jest też spotkanie na drodze syren, które swoim dźwięcznym śpiewem zwodziły żeglarzy powodując nieszczęśliwe wypadki. Odyseusz dał radę je przechytrzyć. Kazał swoim ludziom zatkać uszy woskiem, a jego samego przywiązać do masztu, aby przekonać się jak melodyjny jest ten syreni śpiew. Dzięki temu uniknęli oni rozbicia statku o rafy, na które naprowadzały syreny. 



Inna historia jest związana z nimfą Kalipso. Po kilku dniach walki z morskim żywiołem Odyseusz dotarł na wyspę Ogygii. Znaleziony przez nimfę mógł skorzystać z jej dobroci i opieki. Zakochana Kalipso karmiła go nektarem i ambrozją i obiecywała mu nieśmiertelność i wieczną młodość byle ją tylko nie opuszczał. Odyseusz spędził z nią wiele lat, jednak na rozkaz Zeusa musiała pozwolić mu na powrót do ojczyzny. Nowo zbudowaną tratwę Odyseusza wyposażyła w zapasy jedzenia. 



I ostatnia przypowiastka ma już związek z żoną Odyseusza Penelopą. W powrocie na wyspę Odyseuszowi pomogła sama Atena. Pod postacią żebraka wziął on udział w konkursie. Nagrodą była ręka Penelopy, która miała nadzieję na powrót ukochanego. Zadanie polegało na strzeleniu z łuku w taki sposób aby strzały przeleciały przez otwory w dwunastu toporach ustawionych obok siebie.  Jedynie Odyseuszowi udał się ten wyczyn, a następnie z pomocą syna unicestwił zalotników swojej żony. 




Do domu czas, ale... 


Zanim zeszliśmy całkowicie z naszego szlaku odwiedziliśmy jeszcze dwa punkty widokowe. Z jednego widok rozpościerał się m.in. na Zatokę Sarońską i wyspę Salaminę oraz lesiste i nieco dzikie tereny w pobliżu dzielnicy Haidari. 



Drugi punkt znajdował się wyżej i ponownie mieliśmy szansę spojrzeć na Ateny prawie jak z lotu ptaka.




Ponadto natykamy się znowu na wąskie ścieżki, własnoręcznie oznaczone szlaki przez miłośników pieszych wycieczek, fikuśne rośliny, pierwsze kolorowe kwiaty czy nawet a'la skalniaki. 







Mijamy motorocrossowców i mnóstwo rowerzystów. 



Spotkamy też wielkie skupiska gąsienic. Dowiedziałam się, że jest to korowódka sosnowa, a za swój cel obiera lasy sosnowe, które niszczy na potęgę. Uwaga! Te niewinnie wyglądające pełzające zwierzątka mogą wywołać reakcje alergiczne.



I jeszcze jedna przydatna informacja na zakończenie. Obierając turystyczne trasy w tym miejscu bądźcie uważni przy ostrych wejściach i zejściach. I tu, na niewielkiej górze Pikilo, można je znaleźć.

 Odpowiednie buty i pełne skupienie to podstawa. Jeśli nie zadbacie o to, możecie być pewni, że zaliczycie lądowanie na pupie tak jak nasz kolega nam to zaprezentował.



 Takie wypadki się zdarzają, nawet doświadczonym piechurom, aczkolwiek miejcie się na baczności i bądźcie ostrożni. 









Komentarze

Popularne posty z tego bloga

KAMENA VOURLA I GRECKIE SESZELE, CZYLI LICHADONISIA

Wiszące klasztory na Meteorach

Muzeum Biżuterii w Atenach

Bajkowa wyspa Spetses, i kim była Bouboulina?

Jedyny taki park w Atenach – «Andonis Tritsis» Metropolitan Park